Prawda? |
Tak |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie |
|
100% |
[ 3 ] |
|
Wszystkich Głosów : 3 |
|
Autor |
Wiadomość |
Fisherek
Administrator
Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jaworzno
|
|
Dziwne wydarzenia w Luizjanie. |
|
Mieszkam na farmie w Luizjanie, na południowym wschodzie tego stanu. W pobliżu znajdują się jeszcze dwie inne farmy, do najbliższego miasteczka, Wayoo, jest około ośmiu mil. Mieszkam, razem z rodzicami z dziadkiem. Dziadek walczył w Wietnamie w lotnictwie, zajmuje się opryskiwaniem pól. Rodzice uprawiają ziemie.
17 lipca 2005 roku około godziny 23.30 usłyszałem dziwny dźwięk. Coś jak pisk(?) nietoperza, ledwo słyszalny. Dźwięk dało się słyszeć przez około pięć minut po czym ucichł. Przez następny tydzień nic dziwnego się nie działo. 25 lipca około 24.00 usłyszałem dźwięk ponownie, tym razem wyraźniej, reszta rodziny też go usłyszała. Dziadek wziął śrutówkę(?) i powiedział, że powystrzela te cholerne nietoperze.
Po jakichś trzech minutach wbiegł do domu blady, wyraźnie przestraszony. Krzyczał cos o kitajcach(?). Po chwili zemdlał. W międzyczasie dźwięk ucichł. Dziadek ocknął się około 24.20. Powiedział żeby rodzice spróbowali zadzwonić do sąsiadów i żeby nikt nie wychodził. Próbowałem dzwonić ale z telefonu dobiegało tylko ciągłe stukanie. Z dworu znów było słychać dźwięk. Psy zaczęły szczekać lecz po chwili umilkły. Dziadek kazał rodzicom wyprowadzić pickupa i jechać do Wayoo, a mnie zabrał do szopy gdzie trzymał samolot. Wszyscy byliśmy przerażeni i robiliśmy wszystko co kazał dziadek. Wtedy spojrzałem w niebo i zobaczyłem to coś, udało mi się zrobić zdjęcie moim telefonem [link widoczny dla zalogowanych] . Dziadek wyprowadził w tym czasie samolot lecz kiedy już mieliśmy ruszać to coś błysnęło i poszybowało do góry z gigantyczną prędkością [link widoczny dla zalogowanych] . Dziadek próbował odpalić(?) samolot ale nic się nie stało. Zniknęło gdzieś całe paliwo, pestycydy(?) i dużo części z silnika.
26 lipca przyjechały na naszą farmę dwa wojskowe samochody. Z jednego z nich wysiadł wojskowy w mundurze bez dystynkcji(?). Powiedział, że to co widzieliśmy w nocy to przeloty wojskowych samolotów transportowych. Kiedy dziadek zapytał o skradzione części z samolotu, wojskowy powiedział o grasującej podobno w okolicy szajce(?) złodziei. Powiedział też, że nic takiego więcej się nie wydarzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 10:54, 06 Sie 2006 |
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|