Rejestracja
•
Szukaj
•
FAQ
•
Użytkownicy
•
Grupy
•
Galerie
•
Zaloguj
Forum Wszystkiego po trochu Strona Główna
»
Zjawiska niewyjaśnione
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Add image to post
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Z życia wzięte
----------------
Sytuacje z waszego życia
Opinie
Polityka
Sport
----------------
Ruch to zdrowie
Kluby
Sporty zimowe
Hobby
----------------
Akwarystyka i Terrarystyka
Motoryzacja
Muza
Poezja
Net i komputery
----------------
Linki
Gry
Komputer
Serdeczności
----------------
Pozdrowienia i życzenia
Rozrywka
----------------
Humor
Kawały
Zjawiska paranormalne i katastrofy
----------------
Piktogramy
Zjawiska niewyjaśnione
Katastrofy
Wasza opinia
----------------
Ocena i propozycje
Przegląd tematu
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Fisherek
Wysłany: Nie 10:54, 06 Sie 2006
Temat postu: Dziwne wydarzenia w Luizjanie.
Mieszkam na farmie w Luizjanie, na południowym wschodzie tego stanu. W pobliżu znajdują się jeszcze dwie inne farmy, do najbliższego miasteczka, Wayoo, jest około ośmiu mil. Mieszkam, razem z rodzicami z dziadkiem. Dziadek walczył w Wietnamie w lotnictwie, zajmuje się opryskiwaniem pól. Rodzice uprawiają ziemie.
17 lipca 2005 roku około godziny 23.30 usłyszałem dziwny dźwięk. Coś jak pisk(?) nietoperza, ledwo słyszalny. Dźwięk dało się słyszeć przez około pięć minut po czym ucichł. Przez następny tydzień nic dziwnego się nie działo. 25 lipca około 24.00 usłyszałem dźwięk ponownie, tym razem wyraźniej, reszta rodziny też go usłyszała. Dziadek wziął śrutówkę(?) i powiedział, że powystrzela te cholerne nietoperze.
Po jakichś trzech minutach wbiegł do domu blady, wyraźnie przestraszony. Krzyczał cos o kitajcach(?). Po chwili zemdlał. W międzyczasie dźwięk ucichł. Dziadek ocknął się około 24.20. Powiedział żeby rodzice spróbowali zadzwonić do sąsiadów i żeby nikt nie wychodził. Próbowałem dzwonić ale z telefonu dobiegało tylko ciągłe stukanie. Z dworu znów było słychać dźwięk. Psy zaczęły szczekać lecz po chwili umilkły. Dziadek kazał rodzicom wyprowadzić pickupa i jechać do Wayoo, a mnie zabrał do szopy gdzie trzymał samolot. Wszyscy byliśmy przerażeni i robiliśmy wszystko co kazał dziadek. Wtedy spojrzałem w niebo i zobaczyłem to coś, udało mi się zrobić zdjęcie moim telefonem
www.mazaldi.webpark.pl/ufo1.jpg
. Dziadek wyprowadził w tym czasie samolot lecz kiedy już mieliśmy ruszać to coś błysnęło i poszybowało do góry z gigantyczną prędkością
www.mazaldi.webpark.pl/ufo3.jpg
. Dziadek próbował odpalić(?) samolot ale nic się nie stało. Zniknęło gdzieś całe paliwo, pestycydy(?) i dużo części z silnika.
26 lipca przyjechały na naszą farmę dwa wojskowe samochody. Z jednego z nich wysiadł wojskowy w mundurze bez dystynkcji(?). Powiedział, że to co widzieliśmy w nocy to przeloty wojskowych samolotów transportowych. Kiedy dziadek zapytał o skradzione części z samolotu, wojskowy powiedział o grasującej podobno w okolicy szajce(?) złodziei. Powiedział też, że nic takiego więcej się nie wydarzy.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Design by
Freestyle XL
/
Music Lyrics
.
Regulamin